sobota, 10. grudnia 2005
Wyślij kartkę księdzu za morze...
Paczkę zza Oceanu dostałem i zrobiło się świątecznie ze względu na kalendarz adwentowy, którego wszyscy mi zazdroszczą.
Nie ma w nim czekoladek, ale i tak jest fajny, bo przypomina, że "Krok po kroku, krok po kroczku..."
No właśnie, ludzie z innych części świata (Polska, Italia, USA) mówią, że Święta już wszędzie i chociaż się narzeka, że zaczynają się co roku wcześniej (ektremalnie zaraz po Halloween), to tutaj, w Izraelu jest odchył w drugą stronę. W ogóle nie widać, żeby był grudzień. Jutro trzecią świeczkę na wieńcu adwentowym wieczorem zapalimy, a tu lato, słońce, żadnych choinek, lampek, karpii, mikołajów, sań, bałwanów, aniołów, kolęd - nic.
Myslę, że się jakoś jeszcze rozpędzi, ale chyba nie ma na co liczyć. Jeziuci być może choinkę załatwią, chociaż to nie będzie łatwe.
Jedyną nadzieją są kartki świąteczne.
Gdybym dostał ich dużo, to bym powiesił w pokoju i miał bożonarodzeniową atmosferę.
Pewnie, że to nasze wnętrze powinno mieć Święta, ale Pan Bóg dał nam zmysły i gdy dusza radosna, to i zapach cynamonowych ciasteczek, migotanie lampek, łagodne dźwięki fujarki pasuszkowej etc. współgrają z wewnętrznym świętowaniem.
Do czego zmierzam?
Do kartek...
Gdybym dostał ich trochę...
Ech, rozmarzyłem się...
Na wszelki wypadek podaję adres:

Father PIOTR
Pontifical Biblical Institute
P.O. Box 497
91004 Jerusalem
Israel

Von piotr um 01:09h| 10 Kommentare |Skomentuj ->comment