piotr, 18:46h
Poszedłem dziś na audiencję generalną.
Właściwie bez wielkich emocji, bo papież daleko jak z Rzymu do morza (siedziałem pod koniec sali), bo już dwa razy byłem bardziej indywidualnie (nawet Mszę koncelebrowałem w prywatnej kaplicy-ale chwalipięta), bo ludzi tyle i gwar (ile ta aula może pomieścić? 5-6 tys.?)...
Ale kiedy zaczął mówić o ofiarach zamachu w Osetii, zrobiła się cisza...
Mrówki przeszły mi po plecach, a później myślałem sobie, że owszem przejąłem się oglądając wiadomości, czytając w gazecie i w komentarzach bloggujących i innych internautów, ale tak naprawdę jakoś musiałem poczuć, że cisza kilku tysięcy ludzi i niewyraźna modlitwa starego człowieka mogą być znakiem sprzeciwu.
Dzieci idą do szkoły, zacząć rok szkolny,
zdobywać nagrody za czytelnictwo,
za rzut piłką lekarską,
za wyniki w nauce,
dostawać uwagi za wrzucenie kredy do akwarium,
za podlanie kwiatków wrzątkiem...
Idą do szkoły, żeby odróżnić Oslo od osła,
Lwów od lwów,
żeby dowiedzieć się, że "nie ma osoby, co ma dwie wątroby",
"chemik młody wlewa zawsze kwas do wody",
a "w pierwszej wszystkie są dodatnie, w drugiej tylko sinus..."
Idą do szkoły, żeby zarumienić się pod spojrzeniem Marzenki z drugiej ławki,
żeby skakać w gumę
i rzucać żetonami z pokemonami.
Idą przezywać Adama, że "jest gupi",
a Agnieszkę i Tomka, że są "narzeczona para".
Idą rysować kwiatka na Dzień Matki
i zastanawiać, dlaczego "Litwo, ojczyzno Polaka";
naskarżyć, że Jacek "zaglądał do babskiego kibla"
i płakać, gdy worek ze zmiennym obuwiem, rzucony za mocno zawiesi się na drzewie.
Idą bo chcą, bo muszą, bo im się podoba, bo kochają swoją panią, bo mama kazała, bo koledzy są, bo jakby nie poszły, "to by dopiero było"...
Idą z tysiąca powodów, ale na pewno nie po to, żeby być kartą przetargową w sporze dorosłych.
Nie idą zginąć...
Nie idą na śmierć...
Dzieci nigdy nie powinny iść do szkoły po śmierć... I nieważne jak patetycznie to brzmi...
Właściwie bez wielkich emocji, bo papież daleko jak z Rzymu do morza (siedziałem pod koniec sali), bo już dwa razy byłem bardziej indywidualnie (nawet Mszę koncelebrowałem w prywatnej kaplicy-ale chwalipięta), bo ludzi tyle i gwar (ile ta aula może pomieścić? 5-6 tys.?)...
Ale kiedy zaczął mówić o ofiarach zamachu w Osetii, zrobiła się cisza...
Mrówki przeszły mi po plecach, a później myślałem sobie, że owszem przejąłem się oglądając wiadomości, czytając w gazecie i w komentarzach bloggujących i innych internautów, ale tak naprawdę jakoś musiałem poczuć, że cisza kilku tysięcy ludzi i niewyraźna modlitwa starego człowieka mogą być znakiem sprzeciwu.
Dzieci idą do szkoły, zacząć rok szkolny,
zdobywać nagrody za czytelnictwo,
za rzut piłką lekarską,
za wyniki w nauce,
dostawać uwagi za wrzucenie kredy do akwarium,
za podlanie kwiatków wrzątkiem...
Idą do szkoły, żeby odróżnić Oslo od osła,
Lwów od lwów,
żeby dowiedzieć się, że "nie ma osoby, co ma dwie wątroby",
"chemik młody wlewa zawsze kwas do wody",
a "w pierwszej wszystkie są dodatnie, w drugiej tylko sinus..."
Idą do szkoły, żeby zarumienić się pod spojrzeniem Marzenki z drugiej ławki,
żeby skakać w gumę
i rzucać żetonami z pokemonami.
Idą przezywać Adama, że "jest gupi",
a Agnieszkę i Tomka, że są "narzeczona para".
Idą rysować kwiatka na Dzień Matki
i zastanawiać, dlaczego "Litwo, ojczyzno Polaka";
naskarżyć, że Jacek "zaglądał do babskiego kibla"
i płakać, gdy worek ze zmiennym obuwiem, rzucony za mocno zawiesi się na drzewie.
Idą bo chcą, bo muszą, bo im się podoba, bo kochają swoją panią, bo mama kazała, bo koledzy są, bo jakby nie poszły, "to by dopiero było"...
Idą z tysiąca powodów, ale na pewno nie po to, żeby być kartą przetargową w sporze dorosłych.
Nie idą zginąć...
Nie idą na śmierć...
Dzieci nigdy nie powinny iść do szkoły po śmierć... I nieważne jak patetycznie to brzmi...
monika,
?r, 8. wrz. 2004, 19:00
Najgorsze jest to jak wytłumaczyć takiemu małemu dziecku tą tragedię. Co im powiedzieć kiedy spytają "Mamo dlaczego te niewinne dzieci zginęły"!
xtynka,
?r, 8. wrz. 2004, 19:28
"Najgorszym grzechem wobec bliźnich nie jest nienawiść, ale obojętność, bo jest nieludzka." /George Bernard Shaw/
Obojętność na płacz dzieci, ich cierpienie, krzyk rozpaczy, strach...
Obojętność na płacz dzieci, ich cierpienie, krzyk rozpaczy, strach...
klaudka,
?r, 8. wrz. 2004, 20:21
Ehhhhh
Pozostaje modlitwa..... [']
madziula,
?r, 8. wrz. 2004, 21:14
własnie... obojętność. pani z wiadomości mówi o tej tragedii a za chwile potrafi z uśmiechem na twarzy opowiedzieć o czymś innym. W szkole przed lekcją nauczycielka poprosiła nas o minutę ciszy a my co? Anka sie śmieje, Ewa obgryza paznokcie, Marta pstryka Monikę... nikt nie potraktował tego poważnie. Wszyscy mówią o tym "sensacja!"
['] pomodlę się [']
['] pomodlę się [']
stefcia,
?r, 8. wrz. 2004, 21:23
Moja klasa ostatnio miała dyżur w szkole i mieliśmy zrobic jakąś bierzącą gazetkę. "Na czasie" była oczywiście Osetia. Czekałam na matmę (najgorszy przedmiot), tzęsłam się imyślałam, czy Ziema (nauczycielka) będzie dziś pytać. Gdy tak stałam kolezanka pociągnęła mnie, abysmy poszły obejrzec tą gazetkę. Sledziłam te wydarzenia codziennie, ale większośc zdjęć, które ludzie poprzynosili, w ogóle nie zostały pokazane w telewizji. Kiedy wróciłam pod klasę, nie mogłam dojść do siebie. Chciało mi sie ryczeć i krzyczeć jednocześnie. Mo tato mówi, że Ci, którzy to zrobli, to zwierzęta. Mi brakuje słów na określenie tego. Teraz słowa i tak maja najmniejszą wartość... Bo co można powiedzieć? Bóg jest mordercą...? :|
sursumcorda,
N, 12. wrz. 2004, 16:19
Niech Bóg przyjmie ich do swego Królestwa, a przebaczy tym, którzy dokonali tej zbrodni.
[*][*][*][*]
[*][*][*][*]
lauras,
Pn, 27. wrz. 2004, 11:12
pięknie
najpiękniejsze uczucia jakie kiedykolwiek czytałam.....
nie zastanawiałam sie właśnie w ten sposób nad tym....
i to boli, ch0ć rozumiem ich ból, to w inny napewno sposób...
będe czytała dalej, gdyż uwielbiam włochy, uwielbiam tamten klimat, a tu mogę na chwilę wtopić się we wspomnienia...
pozdrawiam z warszawskiej parafii Redemptorystów :)
laura
nie zastanawiałam sie właśnie w ten sposób nad tym....
i to boli, ch0ć rozumiem ich ból, to w inny napewno sposób...
będe czytała dalej, gdyż uwielbiam włochy, uwielbiam tamten klimat, a tu mogę na chwilę wtopić się we wspomnienia...
pozdrawiam z warszawskiej parafii Redemptorystów :)
laura