"Inverunt Infantem Positum In Proesepio"
Pasterka w Betlejem to spore przeżycie.
Najpierw ulewa. Deszcz, jakiego nie było od dawna razem z wiatrem hulał na pustej scenie na placu. Zwykle podobno jest mnóstwo chórów i zespołów z całego świata śpiewających kolędy, tym razem nic z tego.
Potem kolejka - długa i ściśnięta. Ludzie zdenerwowani, ochrona ma jeden wykrywacz metalu, a tłum napiera.
Kilka metrów przede mną zobaczyłem Adama, wyciągnąłem z kieszeni kawałek opłatka i podzieliliśmy się nim w tym zmokniętym tłumie. Byli obok mnie Michel i Alexius, więc szybko wytłumaczyłem im ideę i też się przełamaliśmy opłatkiem.
A potem zimno i mokro.
Nagle, gdzieś z końca ktoś zanucił kolędę i trochę się ludzie wyluzowali.
Wreszcie bramki, jedna kontrola, tłum przed drzwiami, druga kontrola i jesteśmy w kościele.
Mszę poprzedziła Godzina Czytań. Potem przyszli ważni goście z władz Autonomii Palestyńskiej. Śpiew chóru przepiękny, nastrój wyjątkowy. Nie zburzyły go nawet tłumy reporterów starających się zrobić zdjęcie Mahmudowi Abbasowi.
Kazanie po arabsku i powtórzone po francusku, więc Michel mi tłumaczył. Muszę gdzieś znaleźć tekst i na spokojnie przeczytać.
Oczywiście media odnotują zapewne polityczną wymowę słów Patriarchy. "Trudno świętować w radości i pokoju, gdy nasi synowie siedzą w izraelskich więzieniach". Było też o murze. Napiszę o nim kiedyś więcej, bo to prawdziwy koszmar.
Potem procesja do groty, życzenia i powrót do domu.
A rano znowu do Betlejem, bo tradycyjnie PIB ma Mszę z Kardynałem. Ojcowie Franciszkanie nieco zdziwieni, gdy Tom pokazał pismo sprzed kilku miesięcy potwierdzające naszą celebrację. Okazuje się, że kaplica w której mamy odprawiać jest "w stanie dekonstrukcji". Wyraźnie zdziwiony Tom stwierdził tylko, że Kardynał Martini będzie zapewne rozczarowany i znalazła się wolna kaplica. I to św. Hieronima (wymowne dla studiujących Biblię).
O homilii Kardynała nie będę pisał, bo takie coś nieczęsto się zdarza. Mówił pięknie o różnych poziomach tekstu: co tekst mówi o wydarzeniach, co tekst mówi do mnie i co ja mówię Bogu w odpowiedzi na ten tekst. I tak prosto zwyczajnie mówił o tym, że życie jest cenne, że ma wartość, że warto żyć (skracam i spłycam, ale nie da się tego odtworzyć).
Obiad świąteczny zakończył się rozdawaniem prezentów. Dostałem piękny świecznik hanukowy - nowoczesny, ze szkła - dzieło sztuki.
Po kolacji usiedliśmy do kolędowania. Różne języki, różne tradycje i melodie - pięknie.
Było z nami małżeństwo amerykańskich lekarzy wracających z Iraku, była "Cicha Noc" po hebrajsku i arabsku. Były słodycze...
Na koniec została tylko Linda (pół-Irlandka, pół-Saudoarabka), Tobias, Alexius i ja i obejrzeliśmy sobie jakiś głupi film z Clintem Eastwoodem.
Idę spać, bo już po pierwszej.
Nie nastawiam budzika (pierwszy raz od dawna).
Jonaszowe kolędy brzmią bardzo kamieńsko, dzisiaj przyszły - w samą porę...
Pn, 26. gru. 2005, 02:18, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
staszek777, Pn, 26. gru. 2005, 14:20
Odrobiny ciepła dzięki ludzkiej życzliwości,
odrobiny światła w mroku dzięki szczeremu uśmiechowi,
radości w smutku dzieki ludzkiej miłości
i nadziei na lepsze jutro w chwilach niepokoju.
Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku
Życzy: Staszek.

Link

 
amor_vincit, Pn, 26. gru. 2005, 18:54
śpiewy
Uwielbiam śpiewy i modlitwy w różnych językach. One są jakieś takie szczere i może bardziej prawdziwe, wydają się takie ...natchnione. A tam w Betlejem, to samo miejsce, co przed 2005 latami... I ta sama niezgoda, ale i ta sama skromna radość z Narodzin, bo przecież to jest najważniejsze...

Link

 
gosia, Wt, 27. gru. 2005, 00:02
:)))
hehe no to rzeczywiście w samą porę :) chociaż w ten sposób mogliśmy być razem z księdzem :) pozdrawiam ciepło z Kamienia lekko dziś śnieżnego

Link

 
efcia, Wt, 27. gru. 2005, 11:48
No to sie cieszę zesmy Ci radośc sprawili płytką:)I milutko ze doszła jeszcze w Swięta:)Pozdrawiam bardzo!!!

Link

 
dominika, Wt, 27. gru. 2005, 14:18
...
dziekuję:)

Link

 
w34, Pn, 2. sty. 2006, 23:27
I tak oto, może niechcący zaangażowałeś się w politykę bliskowschodnią.

:-)

Link