Był wczoraj Olaf (przejazdem z Pizy do domu) i mówił, że na Campo di Fiori jeszcze kilka miesięcy temu stała tabliczka z wierszem Miłosza po polsku i po włosku. Niestety, komuś się spodobała - jakiemuś miłośnikowi poezji, zapewne - i znikła. Według Olafa, pani ambasador Suchocka już podjęła pewne kroki, aby tabliczka wróciła na swój plac. To chyba dobrze...
Wczoraj rano staliśmy z Arturem na przystanku i zobaczyliśmy człowieka z wełnianym SZALIKIEM na szyi. Było po 9 rano, temperatura grubo ponad 20 st. C.
W/g Artura: "Ok. 26".
Zrobił na nas wrażenie gość dbający o gardło w środku lata. No, może przesadziłem, lato zbliża się powoli do swego schyłku. Ludzie szaliki zaczynają nosić...
Pt, 24. wrz. 2004, 01:13, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
jana, Pt, 24. wrz. 2004, 20:46
A w Polsce na dobre chyba zagościła jesień. Może i dobrze, bo w zeszłym roku przemknęła prawie niepostrzeżenie...

pozdrawiam

Link

 
stefcia, So, 25. wrz. 2004, 19:52
Szaliki w Rzymie...?Yyyy...

Link

 
lauras, So, 25. wrz. 2004, 20:55
laura
heh....... gdyby mój neimiecki był lepszy........:)
ciekawy blog...... bo samam mam wielu znajomych księży:)
pozdrawiam serdecznie:)

Link