Kolejka
Żeby kupić bilet na cały rok (na wszystkie środki komunikacji miejskiej) trzeba było dziś zabrać zdjęcie, wypełnione podanie i zgłosić się do jednego z kilkunastu punktów obsługi klienta. Najbliższy taki punkt (patrząc z mojego mieszkania) mieści się na stacji metra, o miło dla ucha brzmiącej nazwie Lepanto. Stanęliśmy z Arturem w pięknej kolejce i... staliśmy tak 3 godziny i 15 minut!!! Oczywiście, sprawa załatwiona - bilety mamy. Wyglądają dość ładnie - karta z chipem i zdjęciem właściciela. Ale tyle czasu stać? To się w głowie (i w nogach) nie mieści. Najlepsze, że na kartce przyklejonej do okienka był napis, że zamykają o 19.00 i nie będą obsługiwać, nawet jeśli ktoś wcześniej stanął w kolejce. Byliśmy na miejscu o 15.20, więc na ten napis patrzyliśmy z uśmiechem. Niestety, ok. 18.00 zaczęliśmy się bać. Co chwilę przeliczałem ilość osób, mnożyłem przez 5 (tyle czasu trwa mniej więcej obsługa jednego klienta) i wychodziło mi, że możemy się jeszcze załapać. W pewnym momencie zażartowałem sobie do pani za mną, że z obliczeń wynika, iż będę ostatni. Trochę się zdenerwowała. Wraz z kilkoma innymi kobietani zaczęła głośno wyrażać swój niepokój, krytykując system sprzedaży biletów. Zażartowałem, że w razie czego, "podpalimy tę budę", ale wcale nie było mi do śmiechu. W końcu, gdy byliśmy już blisko i raczej pewni, że sprawę uda się załatwić, atmosfera się rozluźniła. Zartowaliśmy sobie, np. na pytanie pani z tyłu, "Czy coś tam się rusza?", odpowiedzieliśmy, że nie, bo właśnie zepsuła się "ta maszynka do skanowania zdjęć". Albo odwróciwszy się do tyłu, ze śmiertelnie poważną miną przekazywaliśmy wiadomość, że "Dzisiaj, wyjątkowo, muszą zamknąć o wpół do siódmej, czyli za 10 minut". Gdy w końcu dostałem swój bilet, pocałowałem go z prawdziwą radością (tym bardziej, że dostałem zniżkę z 230 na 150 Euro) i podziękowałem "współstaczkom" za, jak to określiłem: "Najmilszą taką długą kolejkę, w jakiej zdarzyło mi się brać udział", na co jedna z pań odrzekła: "Do zobaczenia w przyszłym roku o tej samej porze".
Nogi mi odpadają, ale mam bilet!!!
Pt, 1. pa?. 2004, 00:58, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
sursumcorda, Pt, 1. pa?. 2004, 13:30
Vewni, vidi, VICI !!!! I to się liczy :)

Link

 
miridth, Pt, 1. pa?. 2004, 20:23
Kończę ze "Stefcią". Nie podoba mi się już. Pewnie nikt na to nie zwróci uwagi, ale tak sobie pisze, dla własnej satysfakcji :P To juz chyba druga notka, w której czytam coś o nogach. Może ktos chce popracowac za mnie nogami na moim jutrzejszym egzaminie na prawko...? Ja bardzo chetnie odstąpię... :)

Link

 
w34, Pt, 1. pa?. 2004, 21:00
A ja myślałem, że takie absurty do tylko w SoCyJalIŹmiE za Gierka, Gomółki i Jaruzelskiego były... A tu nie.

Wniosek: tworzenie systemów nieprzyjaznych dla innych ludzi (nawet ich nieco poniżających) nie jest cechą komunistów ale cechą ludzką. Hmm... W jakiś sposób zgodne jest to z Rz3.23a

Ale fajne jest to, że podeszłeś do tego na luzie.

Link