... newer stories
czwartek, 27. pa?dziernika 2005
Sinatra Cafeteria
piotr, 23:35h
Od dzisiaj, oprócz naszych dotychczasowych lekcji zaczynamy wykłady na Uniwersytecie. Jakby nie czytać - po angielsku czy po polsku skrót nazwy nie jest ciekawy. Hebrew University of Jerusalem albo Hebrajski Uniwersytet Jerozolimski to zawsze "Ha-U-Jot".
Pierwsza wizyta była tylko zapoznaniem z campusem.
Robi wrażenie - duży, nowoczesny budynek a właściwie kompleks budynków z pięciopiętrową biblioteką, ogrodem botanicznym, supermarketami, urzędem pocztowym, amfiteatrem i tego typu atrakcjami. Profesor o swojsko brzmiącym nazwisku Kapitulnik (Argentyńczyk z pochodzenia) powiedział kilka słów i oddał nas w ręce Iris, która była perfekcyjnie przygotowana na spotkanie z nami - każdy otrzymał pakiet materiałów z mapą campusa i planem Jerozolimy oraz 58-stronicowy "Przewodnik Studenta".
W tej broszurce znajdują się WSZYSTKIE potrzebne informacje, począwszy od funkcjonowania Uczelni (adresy, telefony, nazwiska), poprzez sprawy praktyczne związane z Uczelnią (biblioteka, ksero, komputery, sklepy, szatnie, windy), sprawy pośrednio związane z Uczelnią (akademiki, wynajem mieszkań i samochodów, ochrona zdrowia, zajęcia pozaszkolne, sport) aż do spraw nie związanych z Uczelnią (zwiedzanie Jerozolimy, pralnie, banki, knajpy, telefony, dojazdy na dworce i lotniska). Ktoś się natrudził, pozbierał informacje i doświadczenia studentów i przygotował naprawdę przydatny dokument.
Oprócz tego dostaliśmy też legitymacje, bez których NIE DA SIĘ wejść na teren Uniwerku. Bramka z wykrywaczem metalu, kontrola plecaka i oczywiście wspomnianej legitymacji są przy każdym wejściu.
Trochę się uśmiechaliśmy widząc to, ale zrozumieliśmy wszystko, pijąc kawę w "słynnej" Sinatra Cafeteria.
To właśnie tutaj w głośnym zamachu zginęło 7 studentów (m.in. z USA, Korei, Turcji, Francji, Włoch), których nazwiska uwieczniono na tabliczkach wszędzie wokół. 96 rannych - 11 bardzo ciężko, "Krew, ogień, szkło, ludzkie szczątki, meble -wszystko zmielone" - tak to opisują ratownicy. Rodziny zabitych nie miały możliwości identyfikacji zwłok...
Był czas egzaminów, studenci, profesorowie, obsługa, goście.
To miejsce szczególnie upodobali sobie studenci z zagranicy. Zamach nie był samobójczy. Ktoś wszedł, zostawił pod jednym ze stojących na środku stolików torbę z materiałem wybuchowym i oddalił się...
Pochylone pod kątem 45 stopni drzewo, które pozostawiono po wybuchu przypomina to wydarzenie.
Ciarki przechodzą...
Niby słońce, muzyka, waniliowa kawa, dziewczyny w krótkich spódnicach, nastrój beztroski, zakochane pary, błękitne niebo, a jednak nachylone drzewo wcina się w krajobraz niczym złowieszcze wycie syreny podczas letniego wieczoru, niczym krzyk człowieka w środku nocy, niczym pomruk grzmotu na łódce daleko od lądu, jakby chciało powiedzieć: "Dni człowieka są jak trawa".
Poetą to ja nie będę, ale chyba spomiędzy tych słów wystaje kawałek odczucia, którego doznałem...
Shalom!
Pokój dla Jeruzalem!
Shalom!
Pierwsza wizyta była tylko zapoznaniem z campusem.
Robi wrażenie - duży, nowoczesny budynek a właściwie kompleks budynków z pięciopiętrową biblioteką, ogrodem botanicznym, supermarketami, urzędem pocztowym, amfiteatrem i tego typu atrakcjami. Profesor o swojsko brzmiącym nazwisku Kapitulnik (Argentyńczyk z pochodzenia) powiedział kilka słów i oddał nas w ręce Iris, która była perfekcyjnie przygotowana na spotkanie z nami - każdy otrzymał pakiet materiałów z mapą campusa i planem Jerozolimy oraz 58-stronicowy "Przewodnik Studenta".
W tej broszurce znajdują się WSZYSTKIE potrzebne informacje, począwszy od funkcjonowania Uczelni (adresy, telefony, nazwiska), poprzez sprawy praktyczne związane z Uczelnią (biblioteka, ksero, komputery, sklepy, szatnie, windy), sprawy pośrednio związane z Uczelnią (akademiki, wynajem mieszkań i samochodów, ochrona zdrowia, zajęcia pozaszkolne, sport) aż do spraw nie związanych z Uczelnią (zwiedzanie Jerozolimy, pralnie, banki, knajpy, telefony, dojazdy na dworce i lotniska). Ktoś się natrudził, pozbierał informacje i doświadczenia studentów i przygotował naprawdę przydatny dokument.
Oprócz tego dostaliśmy też legitymacje, bez których NIE DA SIĘ wejść na teren Uniwerku. Bramka z wykrywaczem metalu, kontrola plecaka i oczywiście wspomnianej legitymacji są przy każdym wejściu.
Trochę się uśmiechaliśmy widząc to, ale zrozumieliśmy wszystko, pijąc kawę w "słynnej" Sinatra Cafeteria.
To właśnie tutaj w głośnym zamachu zginęło 7 studentów (m.in. z USA, Korei, Turcji, Francji, Włoch), których nazwiska uwieczniono na tabliczkach wszędzie wokół. 96 rannych - 11 bardzo ciężko, "Krew, ogień, szkło, ludzkie szczątki, meble -wszystko zmielone" - tak to opisują ratownicy. Rodziny zabitych nie miały możliwości identyfikacji zwłok...
Był czas egzaminów, studenci, profesorowie, obsługa, goście.
To miejsce szczególnie upodobali sobie studenci z zagranicy. Zamach nie był samobójczy. Ktoś wszedł, zostawił pod jednym ze stojących na środku stolików torbę z materiałem wybuchowym i oddalił się...
Pochylone pod kątem 45 stopni drzewo, które pozostawiono po wybuchu przypomina to wydarzenie.
Ciarki przechodzą...
Niby słońce, muzyka, waniliowa kawa, dziewczyny w krótkich spódnicach, nastrój beztroski, zakochane pary, błękitne niebo, a jednak nachylone drzewo wcina się w krajobraz niczym złowieszcze wycie syreny podczas letniego wieczoru, niczym krzyk człowieka w środku nocy, niczym pomruk grzmotu na łódce daleko od lądu, jakby chciało powiedzieć: "Dni człowieka są jak trawa".
Poetą to ja nie będę, ale chyba spomiędzy tych słów wystaje kawałek odczucia, którego doznałem...
Shalom!
Pokój dla Jeruzalem!
Shalom!
... older stories