... newer stories
wtorek, 10. stycznia 2006
"Żyję, świadomie doświadczam, Łaska"
piotr, 22:10h
Moi uczniowie mówili: "Nie lubię, jak Kościół miesza się do polityki".
To czy wypada mi napisać, że kibicuję Ukrainie, a oni znowu mają kryzys rządowy i znowu mnie rozczarowują? Czy mogę dodać, że niektórzy z Ortodoksyjnych Żydów twierdzą, że wylew Sharona to Kara Boża za oddanie Gazy, a ja się z tym nie zgadzam? Czy wreszcie powinienem coś wspomnieć na temat becikowego, budżetu, ludzi roku i innych ptasich gryp?
Może raczej za dzisiejszym kazaniem Giovanniego powtórzę: "Od nas zależy, czy zwyczajne wydarzenia codzienności będziemy traktować, jak cudowne".
Życie jest pełne małych cudów. One zdarzają się codziennie. Autobus o czasie przyjechał, wykład był fantastyczny, espresso prawie, jak w Italii, film koreańskiej produkcji ("Classic"), Psalm 24 z Jutrzni, farelka dmuchająca na bose stopy, dach zmoczony deszczem, ciepły chleb maczany w oliwie ze szczyptą pieprzu, Kardynał witający mnie po polsku ("Pochwalony Jezus Chrystus"), głupawka z Tobiasem, Alexiusem i Michelem na przystanku, kolejna kartka świąteczna, udana chemioterapia W., uśmiechające się "moje" krzesło w bibliotece, smak pasty do zębów i nauka przekleństw po arabsku (np. "Manjak"), strzyżenie Libora, śmiech Agnello, pranie suche mimo deszczu.
"Żyję, świadomie doświadczam, Łaska".
Życie jest pełne małych cudów.
Nucę sobie "You are my Holy One..."
Może to jest powód?
To czy wypada mi napisać, że kibicuję Ukrainie, a oni znowu mają kryzys rządowy i znowu mnie rozczarowują? Czy mogę dodać, że niektórzy z Ortodoksyjnych Żydów twierdzą, że wylew Sharona to Kara Boża za oddanie Gazy, a ja się z tym nie zgadzam? Czy wreszcie powinienem coś wspomnieć na temat becikowego, budżetu, ludzi roku i innych ptasich gryp?
Może raczej za dzisiejszym kazaniem Giovanniego powtórzę: "Od nas zależy, czy zwyczajne wydarzenia codzienności będziemy traktować, jak cudowne".
Życie jest pełne małych cudów. One zdarzają się codziennie. Autobus o czasie przyjechał, wykład był fantastyczny, espresso prawie, jak w Italii, film koreańskiej produkcji ("Classic"), Psalm 24 z Jutrzni, farelka dmuchająca na bose stopy, dach zmoczony deszczem, ciepły chleb maczany w oliwie ze szczyptą pieprzu, Kardynał witający mnie po polsku ("Pochwalony Jezus Chrystus"), głupawka z Tobiasem, Alexiusem i Michelem na przystanku, kolejna kartka świąteczna, udana chemioterapia W., uśmiechające się "moje" krzesło w bibliotece, smak pasty do zębów i nauka przekleństw po arabsku (np. "Manjak"), strzyżenie Libora, śmiech Agnello, pranie suche mimo deszczu.
"Żyję, świadomie doświadczam, Łaska".
Życie jest pełne małych cudów.
Nucę sobie "You are my Holy One..."
Może to jest powód?
... older stories