¡Buenos días! ¿Cómo estás?
Pedro pochodzi z Hiszpanii. Z samego Madrytu...
Spędził 12 lat na misjach w Chinach, więc świetnie włada mandaryńskim.
Należy do wspólnoty neokatechumenalnej.
Nie mieszka z nami, tylko gdzieś w pobliżu Betanii.
Dojeżdża na wykłady, a gdy wyjeżdżamy w teren, zabieramy go spod domu. Mamy wtedy niepowtarzalną okazję przyjrzeć się z bliska słynnemu murowi (muszę mu kiedyś osobną notkę poświęcić).
Podczas naszych wycieczek, Pedro robi zdjęcia samych tylko obiektów i miejsc, dokumentując niejako materiał dydaktyczny. Mam nadzieję dostać od niego te zdjęcia na płytce - będzie to niezły treściowo zapis.
Co jeszcze o Pedro?
Spokojny, wyważony, podobają mi się jego przemyślenia na temat Ewangelii, którymi dzieli się z nami podczas Eucharystii.
Jako jedyny chodzi w koloratce. No, jeszcze Ks. Kardynał (czasem) i jeden ksiądz z Polski na Mszę zakłada (nie, żebym się chwalił).
A tak wygląda Pedro:

Me llamo Pedro y ésta es Madrit.

Nie wiem, czy to będzie widoczne, ale Pedro, żeby zrobić dobre zdjęcie jakiejś mozaiki, nie zawaha się nawet balansować, stojąc na barierce, co ja uwieczniam czasem na zdjęciach (Giovanniego aparatem).
Pn, 31. pa?. 2005, 23:05, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
pani_karka, Wt, 1. lis. 2005, 00:05
Tajemniczy don Pedro z Krainy Deszczowców? ;) Z akcentem na "don" :)

Link

 
znasz.mnie, Wt, 1. lis. 2005, 00:59
Buenos Aires ;)
Podziwiam. Znać mandaryński to już wyczyn, a pracować jako duszpasterz w Chinach to już rzecz godna szacunku i podziwu.
Ps: A poza tym to miłoby było przypomnieć sobie hiszpański.

Link