Zrobiło się niepewnie ze względu na chorobę Premiera. Nie chcę się wynurzać na jego temat, czy był pozytywnie czy negatywnie oceniany, ale tutaj każda destabilizacja jest niekorzystna. Dzisiaj na Ben Yehuda mnóstwo stacji telewizyjnych robiło reportarze i wywiady.
Mimo wszystko, dominuje optymizm.
Bo co nam zostało?
Wieczorny social okazał się ciekawym spotkaniem z Kardynałem, który przechodząc zajrzał na moment i już został. Nie wypuściliśmy go za szybko. Trzeba wykorzystać jego obecność i słuchać, słuchać, słuchać. Każde jego słowo jest wartościowe. To niesamowity człowiek. O dzisiejszym spotkaniu będę kiedyś przysłowiowym wnukom opowiadał...
Mówił o integralności, o dojrzałości chrześcijańskiej, potem naciągnęliśmy go na tematy osobiste. Trochę o swoim życiu, trochę o swojej pracy. Ciekawe, że przy nienajlepszej kondycji fizycznej ciągle pracuje naukowo. Ma jedną z niewielu kopii (jeśli nie jedyną) jakiegoś starożytnego papirusa (nie powiedział dokładnie którego) i porównuje ją z kodeksem B (Watykańskim). Robił to już jako młody naukowiec, niestety, nikt nie podjął jego dzieła, więc po okresie kariery naukowej (Rektor Biblicum, Rektor Gregorianum) i "kariery" duszpasterskiej (Arcybiskup Mediolanu, Kardynał) wrócił do swojego ulubionego zajęcia, które rozpoczął lata temu. A po pracy, dla odprężenia słucha Mozarta. Ostatnio wrócił z Rzymu i miał wyrzuty sumienia, bo Papież zapytał go o postępy, a on niewiele w czasie minionego tygodnia zrobił, więc szybko siadł do biurka.
Tak to sobie z Kardynałem żartowaliśmy...

P.S. Chyba jestem przygnieciony nauką. Ale mimo wszystko, dominuje optymizm. Bo co mi zostało?
So, 7. sty. 2006, 01:04, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
frytka, So, 7. sty. 2006, 14:33
Frytka
No nie każdy może sobie ponawijać wieczorna porą z kardynałem hehe;)

Link

 
miridth, So, 7. sty. 2006, 18:25
Który student nie jest przygnieciony nauką w okresie styczeń-luty... Chyba takiego nie ma. Zwyczajnie trzeba to przeżyć. Siły i chęci do nauki życzę :)

P.S. Ponoc papier jest lekki, ale wiedza na nich zapisana waży czasem tonę.
Gruss!

Link

 
slaweg, So, 7. sty. 2006, 21:49
Wnuki, Kardynał i radość...
Wnukom to może nie, ale swoim studentom-alumnom, to na pewno, jak wyciągną księdza (wtedy już prof.) na kawę i opowieści z Ziemi Świętej :)

Bóg stawia na naszych drogach wspaniałych ludzi. Dzięki nim Bóg do nas przemawia. Czasami są to długie rozmowy, czasami wspólne chwile, czasami tylko jedno zdanie, a czasem tylko (aż!) przykład własnego życia. Czasami te osoby są Kardynałami :)
Proszę, niech ksiądz tylko nie zatrzymuje tych nauk, ale sprzedaje je innym.

"Bo co mi zostało?" brzmi jakbyśmy byli skazani na optymizm, a mamy przecież jeszcze radość! Cieszmy się więc - także z sesji - bo to znaczy, że idziemy do przodu, że nie stoimy w miejscu.
Parę lat temu o. Tomasz OP wspomniał podczas Mszy Św., że sesja, to czas, gdy studenci są naprawdę studentami... i miał rację, ale dlaczego to tak boli zmęczeniem ;)

Link

 
pani_karka, So, 7. sty. 2006, 22:31
Wnuków cd.
Możesz opowiadać moim wnukom, chętnie podeślę Ci kilka sztuk :)

Link