Dwie Filipinki.
Jedną znam ze słyszenia:
Przyjechała do Jordanii i wypadła z okna. Tak nieszczęśliwie, że będzie sparaliżowana do końca życia. Ma 24 lata.
A jej wiara i pogoda ducha mogłyby wystarczyć dla kilku osób. Pierwszą osobą, którą chciała widzieć w szpitalu był jej proboszcz. Przyjęła Eucharystię, pomodliła się a potem nieśmiało powiedziała, że na Dziękczynienie zazwyczaj się śpiewa. Zapytała, czy może to zrobić i z rurką w gardle zaśpiewała swoją ulubioną piosenkę o "Jezusie, który jest Radością". A proboszcz słuchał ze łzami w oczach...
I podobno ona ma tę wiarę i optymizm do dziś.

Drugą znam z widzenia:
Po Mszy kaplica powoli pustoszeje i kiedy zgasną ostatnie światła ona podchodzi do Tabernakulum, kładzie dłoń na drzwiczkach i trwa tak na modlitwie. Było mi niezręcznie, gdy ją na tym nakryłem. Chyba myślała, że jest sama. Na wszelki wypadek nie ujawniłem swojej obecności, tylko przez chwilę mogłem podziwiać uśmiech na jej twarzy, gdy tak stała w milczeniu i słuchała Tego, Który Mówi Ciszą.
?r, 25. sty. 2006, 00:34, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
mateusz, ?r, 25. sty. 2006, 00:45
:)
Interesuje ks wymiana linkami? W sumie link do tego bloga na moim już jest ale może mogłoby to w jakiś sposób zadziałać i w drugą stronę? ;)
http://mr-matt.blog.onet.pl

Link

 
_zeit_, ?r, 25. sty. 2006, 19:00
haha
gdyby u mnie w parafii ktoś odwazył się podejść (choć wejść na prezbiterium) a co dopiero podejść i BRUDNYMI ŁAPAMI dotknąć tabernakulum... to zakrystianka by przetrąciła :D

Ale uczucie jest niesamowite, jak czasami się TEGO dotknie..

Link

 
frytka, ?r, 25. sty. 2006, 20:26
Frytka
Chciała bym mieć choć połowę wiary tej 24letniej dziewczyny...

Link